Przejdź do treści Przejdź do menu głównego Przejdź do wyszukiwarki

Zakończył się remont sali balowej w Pałacu Herbsta w Łodzi, przywracając jej dawny blask i splendor. To wyjątkowe miejsce przeszło kompleksową renowację, która obejmowała zarówno prace konserwatorskie, jak i modernizacyjne.

Pałac Edwarda Herbsta jest oddziałem Muzeum Sztuki, instytucji kultury samorządu województwa łódzkiego. Jest też integralną częścią zabytkowego zespołu pofabrycznego na łódzkim. Księżym Młynie. Sala balowa to główna część rezydencji, największa i najbardziej reprezentacyjna. Samorząd województwa przeznaczył dotąd na remont Sali Balowej blisko 900 tysięcy złotych.

-Sala balowa, jest perłą architektoniczną rezydencji, odzyskała swój historyczny wygląd dzięki starannej rekonstrukcji zdobień, sztukaterii oraz polichromii. Została ona precyzyjnie odnowiona, ujednolicono kolorystykę, usunięte zostały spękania, zabrudzenia  i ubytki. Konserwacji poddane zostały też żaluzje, schowki i parkiet, który ponownie zachwyca eleganckim wzorem i szlachetnym wykończeniem – mówi Daniel Muzyczuk, dyrektor Muzeum Sztuki w Łodzi.

_0MT6065net.jpg

Ważnym elementem prac było przywrócenie dawnej świetności imponującym żyrandolom i kinkietom, które teraz rozświetlają wnętrze subtelnym, ciepłym blaskiem.Renowacja objęła także modernizację systemu oświetlenia oraz instalacji technicznych, co pozwoli na lepsze dostosowanie przestrzeni do współczesnych wymagań muzealnych i organizacyjnych. Dzięki temu sala balowa będzie mogła pełnić funkcję reprezentacyjną i kulturalną, goszcząc koncerty, wystawy oraz inne prestiżowe wydarzenia.

_0MT6077net.jpg

Pałac Herbsta to jedna z najpiękniejszych rezydencji w Łodzi, będąca świadectwem bogatej historii miasta i jego przemysłowej przeszłości. Został wybudowany pod koniec XIX wieku dla Edwarda Herbsta, przemysłowca i zięcia Karola Scheiblera – jednego z najpotężniejszych fabrykantów Łodzi. Pałac, otoczony malowniczym ogrodem, wyróżnia się elegancką architekturą i wyszukanym wystrojem wnętrz, które odzwierciedlają luksusowe życie łódzkich elit w epoce przemysłowej.

Dziś Pałac Herbsta pełni funkcję muzeum, prezentując wnętrza w stylu XIX-wiecznej arystokracji, a także organizując wystawy sztuki i wydarzenia kulturalne. Znajdują się w nim unikalne kolekcje mebli, obrazów, rzeźb i dekoracyjnych detali, które przenoszą zwiedzających w czasy świetności łódzkiej burżuazji. To miejsce, w którym historia łączy się ze sztuką, tworząc wyjątkową przestrzeń dla miłośników kultury i dziedzictwa historycznego.

Zakończenie remontu to istotny krok w procesie rewitalizacji Pałacu Herbsta, który nieustannie dąży do zachowania swojego dziedzictwa i udostępnienia go szerokiej publiczności. Dzięki tym pracom mieszkańcy Łodzi oraz turyści będą mogli podziwiać to niezwykłe miejsce w pełnej krasie, czerpiąc inspirację z jego historycznego piękna.

 bg.
zdjęcia: Michał Tuliński

 

To historyczny moment dla siatkarskiej społeczności w Łasku! Drużyna prowadzona przez Filipa Lipowskiego sięgnęła po srebrny medal mistrzostw Polski juniorek, rozgrywanych w Dębicy. W finałowym starciu łaskowianki musiały uznać wyższość Energetyka Poznań, przegrywając 0:3 (18:25, 16:25, 16:25).

Dramatyczny półfinał i droga do finału

Zanim Łaskovia znalazła się w wielkim finale, musiała stoczyć prawdziwy siatkarski thriller. W półfinale z Szamotulaninem Szamotuły kibice byli świadkami niezwykle emocjonującego spotkania, które zakończyło się wynikiem 3:2 (25:22, 19:25, 15:25, 29:27, 15:11).

Łaskowianki miały trudne momenty, popełniły aż 17 błędów w ataku, ale mimo tego zdołały odwrócić losy meczu. Z kolei rywalki imponowały serwisem, zdobywając aż 14 asów. W czwartej partii siatkarki z Szamotuł miały nawet piłki meczowe, ale Łaskovia wyszła z opresji obronną ręką i ostatecznie to ona awansowała do finału.

Indywidualne wyróżnienie dla Martyny Bulzackiej

Nie tylko drużynowo, ale i indywidualnie siatkarki Łaskovii miały powody do dumy. Martyna Bulzacka otrzymała nagrodę dla najlepszej rozgrywającej turnieju finałowego. Co więcej, to już jej trzecie takie wyróżnienie – wcześniej triumfowała w tej kategorii podczas mistrzostw Polski młodziczek w Szamotułach (2022) oraz mistrzostw Polski juniorek młodszych w Konstantynowie Łódzkim (2024).

Sukces budowany latami

Zespół prowadził Filip Lipowski, ale duży wkład w sukces miał także jego ojciec, Bogdan Lipowski, który choć nie był obecny w Dębicy, miał ogromny wpływ na rozwój drużyny. Warto podkreślić, że brązowy medal mistrzostw wywalczyła drużyna z Szamotuł, pokonując w decydującym starciu Pałac Bydgoszcz 3:0.

Łaskovia na podium – jak wyglądała droga do sukcesu?

W meczach eliminacyjnych grupy B łaskowianki pokazały siłę, pokonując kolejno:
Pałac Bydgoszcz 3:0 (25:21, 25:21, 25:17)
Volley Wrocław 3:2 (15:25, 25:21, 23:25, 25:19, 15:12)
Jokera Świecie 3:0 (25:12, 25:18, 25:23)

W turnieju finałowym wystąpił także ŁKS AZS UMED Łódź, który zakończył zmagania na ósmym miejscu w kraju, przegrywając mecz o siódmą lokatę z Jokerem Świecie 0:3 (19:25, 21:25, 23:25).

Historyczny wynik Łaskovii

Srebrny medal mistrzostw Polski juniorek to wielkie osiągnięcie dla klubu z Łasku i potwierdzenie, że ciężka praca na każdym etapie szkolenia przynosi efekty. Czy Łaskovia powalczy o złoto w kolejnym sezonie? Na pewno warto śledzić ich dalsze poczynania!

Piotrkowianin sięga po pierwszy komplet punktów w 2025 roku! W spotkaniu 22. kolejki ORLEN Superligi nasi szczypiorniści pokazali klasę, pokonując Azoty Puławy 38:33 (21:15). To już drugie zwycięstwo nad tym rywalem w obecnym sezonie – poprzednie padło w październiku, kiedy Piotrkowianin triumfował na wyjeździe 35:29.

Mocne otwarcie i dominacja w pierwszej połowie

Mecz rozpoczął się wyrównanie – po sześciu minutach tablica wyników wskazywała remis 3:3. Jednak od tego momentu Piotrkowianin wrzucił wyższy bieg i stopniowo budował przewagę. Po dziewięciu minutach było już 6:3, a po kwadransie gry 8:5. W końcówce pierwszej połowy gospodarze grali wręcz koncertowo, odskakując na sześć bramek (21:15). Jakub Dróżdż imponował skutecznością, zdobywając sześć goli w pierwszej połowie.

Chwila niepewności i mocna końcówka

Po zmianie stron Piotrkowianin kontynuował dobrą grę, osiągając przewagę 25:18 w 37. minucie. Wtedy jednak coś się zacięło. Azoty zaczęły odrabiać straty, a w 51. minucie różnica stopniała do zaledwie dwóch bramek (30:28). W kluczowym momencie odpowiedzialność wzięli na siebie Patryk Grzesik i Stanisław Makowiejew, którzy zapewnili gospodarzom pewne zwycięstwo.

Mieliśmy moment przestoju, który mógł nas kosztować wiele, ale Staszek Makowiejew wziął sprawy w swoje ręce i pokazał, że mogę na niego liczyć – podkreślił po meczu trener Piotrkowianina, Michał Matyjasik.

Rywale uznali wyższość Piotrkowianina

Z kolei najskuteczniejszy zawodnik Azotów, Piotr Jarosiewicz (11 bramek), nie krył rozczarowania:
Źle zaczęliśmy, a gdy wróciliśmy do gry, znów zaczęły się błędy. Piotrków wygrał z nami drugi raz – gratulujemy rywalom.

Piotrkowianin - Azoty Puławy 38:33 (21:15)

📊 Piotrkowianin:
Chmurski, Kot – Wawrzyniak 3, Dróżdż 6, Szopa 3/1, Wadowski 1, Żyszkiewicz 4, Mastalerz 1, Surosz 3, Pożarek 1, Kowalski 4/2, Grzesik 6, Makowiejew 4, Rutkowski 2.

📊 Azoty:
Tsintsadze, Borucki – Urbanek, Zarzycki 2, Marciniak 2, Antolak 4, Jaworski 3, Bereziński, Dikhaminja 4, Janikowski 7, Jarosiewicz 11/5.

Kolejny mecz Piotrkowianina już wkrótce – czy podtrzymają zwycięską passę?

fot. Tomasz Grala

Piłka nożna. Widzew wciąż bez wygranej w tym roku. Dziś uległ w Sercu Łodzi Jagielloni Białystok 0:1. W drugiej połowie obejrzeliśmy dobrą grę łodzian, ale nie przyniosło to punktów.

Od grudnia ubiegłego roku kibice Widzewa czekają na zwycięstwo swojej drużyny. Wówczas ich drużyna pokonała w Sercu Łodzi Stal Mielec 2:1.

Dziś z wysokiego „c” rozpoczęła spotkanie ekipa mistrzów Polski. Już w 8. minucie po rzucie wolnym wykonywanym przez Kristoffera Hansena, byłego zawodnika Widzewa, Jakub Skrzypczak, obrońca Jagiellonii wygrał pojedynek z łódzkim stoperem Polydefkisem Volanakisem i „główką” pokonał Rafała Gikiewicza.

Więcej klarownych sytuacji w pierwszej połowie nie było. Obie strony próbowały strzałów głównie z dystansu, ale bez efektu.  

Po przerwie Jagiellonia oddała inicjatywę gospodarzom, a Widzew w końcu zaprezentował dobrą piłkę. W 55. minucie bezpośredni strzał z rzutu wolnego oddał Sebastian Kerk, ale piłka po uderzeniu Niemca przeleciała obok bramki gości. Minutę później strzałem z dystansu próbował pokonać Marek Hanusek, ale strzał na rzut rożny sparował Sławomir Abramowicz.

Z biegiem czasu Widzew naciskał i był coraz bliżej wyrównującej bramki. W 69. minucie Lubomir Tupta znalazł się z piłką w polu karnym, ale piłka po jego mocnym uderzeniu przeleciała nad poprzeczką białostockiej bramki.

Pięć minut później efektownym strzałem z woleja popisał się Jakub Sypek, ale kolejny raz Abramowicz pokazał, że jest w formie. W ostatnich minutach pod bramką Jagielloni było jeszcze goręcej, jednak wynik nie uległ zmianie  Najpierw po główce Saida Hamulicza futbolówka trafiła w słupek, a chwilę później Joao Moutinho, obrońca z Białegostoku trafił w poprzeczkę.

Widzew Łódź – Jagiellonia 0:1 (0:1) 0:1 J. Skzypczak (8)

Widzew: Gikiewicz – Krajewski, Żyro żk, Volanakis, Therkildsen – Dilberto żk (57, Sypek), Hanousek (69, Pawłowski), Shehu, Łukowski (57, Hamulić)- Kirk (57, Alvarez)- Tupta (80 Nunes)

fot. Marcin Romanik