Przejdź do treści Przejdź do menu głównego Przejdź do wyszukiwarki

Łódź będzie areną turnieju finałowego siatkarskiej Ligi Mistrzów. Jak informuje Polski Związek Piłki Siatkowej w dniach 16-18 maja w Atlas Arenie będą rywalizować cztery najlepsze drużyny w Europie.

Nie znamy jeszcze składu turnieju finałowego. W stawce wciąż są trzy polskie drużyny: Aluron CMC Warta Zawiercie, Jastrzębski Węgiel i PGE Projekt Warszawa. Pierwsze mecze ćwierćfinałowe zostaną rozegrane w dniach 11-13 marca. Rewanżowe starcia zaplanowano na 18-20 marca.

Gościł wielu polskich królów, a nawet… diabła Borutę. Dziś jest gospodarzem corocznych europejskich turniejów rycerskich. Warto odwiedzić jeden z niewielu tak zachowanych Zamków Królewskich.

Zamek Królewski w Łęczycy to wyjątkowy zabytek województwa łódzkiego. Sam w sobie jest świadectwem historii regionu. Wzniesiony w XIV wieku z inicjatywy króla Kazimierza III Wielkiego pełnił funkcję obronną i administracyjną. Położony na sztucznym wzniesieniu, otoczony fosą zasilaną wodami z rzeki Bzury zamek zbudowany został z czerwonej cegły. Składał się na niego: dom mieszkalny, główna wieża zwana szlachecką oraz wieża tzw. brama, a całość otoczona była murem.
- Jest to jeden z nielicznych zamków w naszym województwie, który się zachował. Z oryginalnego budynku zostało dziś jednak niewiele – mówi historyk Jakub Prośniak z muzeum na zamku w Łęczycy. – Połowa wieży, fragmenty murów i jedno piętro ,,domu starego” - budynku w którym mieści się teraz biuro muzeum.

DSC08998_1.jpg

Zamek gościł wielu polskich monarchów: Władysława Jagiełłę, Kazimierza Jagiellończyka czy Zygmunta III Wazę. Po bitwie pod Grunwaldem w 1410 roku, w zamku przetrzymywano jeńców krzyżackich oczekujących na wykup z niewoli.
- Król Jagieło był tutaj 6 razy, natomiast Jagiellończyk około 40 razy. I mamy to udokumentowane. Przyjeżdżali tutaj sprawować sądy, rządzić krajem - mówi Jakub Prośniak.

W XV i XVI wieku zamek był niszczony przez pożary, jednak został odbudowany i przebudowany w stylu renesansowym za sprawą starosty łęczyckiego Jana Lutomierskiego. W kolejnych wiekach warownia popadała w ruinę. Odbudowano ją po II wojnie światowej. Obecnie mieści się tam Muzeum w Łęczycy. Prezentuje tam wystawy archeologiczne, historyczne i etnograficzne.

DSC09055.jpg

Z zamkiem związana jest legenda o diable Borucie, który według podań zamieszkiwał podziemia łęczyckiej warowni.
– Diabeł Boruta jest jeden, ale w zależności od okoliczności i sytuacji przybiera różne wcielenia. Najbardziej znany jest Diabeł Boruta Szlachcic. Występuje wtedy jako przystojny mężczyzna w szlacheckim kontuszu i z szablą przy boku. To Pan tego zamku, bo tu jest jego legendarna siedziba - mówi kustosz Anna Dłużewska – Sobczak.

DSC09103_1.jpg

Miasto położone wśród podmokłych łąk i niedostępnych bagien, często osnuwały mgły i opary. Łęczycanie twierdzili, że wśród nich widywali różnego rodzaju nieziemskiej istoty: strzygi, zmory, południce i widma. Postacią „pojawiającą się” jednak najczęściej miał być sam diabeł Boruta. Jak to się stało, że zamieszkał na łęczyckim zamku?
- Według podań, Boruta był drwalem, który za pomoc udzieloną królowi otrzymał od niego zamek w Łęczycy. Nie wszystkim taki dar się spodobał. Ludzie zaczęli szeptać, że Boruta korzysta z nadprzyrodzonych mocy i że są to moce piekielne. Tak powstał łęczycki diabeł – mówi Anna
Sobczak.

Wcielenia diabła Boruty można oglądać na wystawie etnograficznej „Diabeł Boruta we współczesnych rzeźbach i legendach”. Przez specjalny dobór i ustawienie rzeźb zilustrowano na niej najpopularniejsze opowieści o tym diable, m.in. o początkach historii Borty w Łęczycy, budowie kolegiaty w Tumie, o diabelskiej majówce.

Na ekspozycji prezentowanych jest 170 rzeźb z liczącej ponad 400 eksponatów najbogatszej w Polsce muzealnej kolekcji figur o tematyce demonicznej. Najwięcej jest rzeźb wykonanych w drewnie lipowym lub topolowym, ale są także diabły ceramiczne, kamienne i kute z żelaza. Najmniejsze mają kilka centymetrów, największa blisko 2 m.

DSC09099.jpg

Dziś dla zwiedzających udostępniona jest też wieża widokowa, z której można podziwiać panoramę miasta i okolic. Co roku w sierpniu na zamku odbywa się Międzynarodowy Turniej Rycerski, przyciągający bractwa rycerskie i miłośników średniowiecza z całej Europy. W trakcie turnieju można podziwiać pokazy walk rycerskich, konkursy strzeleckie oraz pokazy średniowiecznego tańca. 

bg

zdjęcia: MR

Siatkówka. Dziś w Sport Arenie obejrzeliśmy historyczny mecz PGE Grot Budowlanych. Łodzianki po raz pierwszy dziejach klubu zagrały w ćwierćfinale Ligi Mistrzyń, a rywalem były wicemistrzynie Włoch, Savino Del Bene Scandiccci. Niestety pomimo dobrej gry, gospodynie uległy włoskiej ekipie 0:3

Od początku oglądaliśmy siatkówkę na najwyższym poziomie. Budowlane toczyły wyrównany bój z zespołem, który do tej pory nie przegrał w tym sezonie w europejskich pucharach ani jednego seta. Niemal przez całą partię panie grały punkt za punkt. Końcówka należał jednak do Ekateriny Antropovej (10 punktów w pierwszym secie), której ataki przechyliły szalę na korzyść przyjezdnych.

Mocnym akcentem rozpoczęły łodzianki drugą partię. Niezwykle skuteczna była Paulina Damaske i to głównie dzięki niej gospodynie prowadziły 12:6. Pościg Włoszek doprowadził jednak do remisu (po 15). W kolejnych zagrywkach byliśmy świadkami wyrównanej walki, ale w końcówce znów lepsze były Włoszki. Po raz kolejny w roli głównej była Antropova. As serwisowy Włoszki dał im setballa (24:21). Łodziankom udało się obronić jedną piłkę, ale efektowne zbicie Antropovej rozstrzygnęło partię.

W trzeciej odsłonie na początku warunki dyktowały Włoszki, ale pościg Budowlanych doprowadził do remisu (po 11). Niedługo łodzianki cieszyły się z tego bowiem przyjezdne szybko zbudowały sobie przewagę trzymały partię pod kontrolą i dowiozły wygraną. Rewanż za tydzień we Włoszech, ale to rywalki są jedną nogą w turnieju finałowym.

PGE Grot Budowlani Łódź - Savino Del Bene Volley Scandicci 0:3 (22:25, 22:25, 21:25)

fot Marcin Romanik

Rozpoczyna się Generalny Pomiar Ruchu (GPR), obowiązkowe, ustawowe badanie przeprowadzane co pięć lat. Będą liczyć auta na drogach i sprawdzać ruch, aby w przyszłości unikać ,,korków” i poprawić płynność jazdy. Dzięki  badaniu, które ruszy już dziś w nocy, łatwiej będzie planować inwestycje, remonty dróg czy budowę nowych tras.

system_2.jpg

W województwie łódzkim już  pojawili się monterzy systemu. W ramach pomiarów zliczane będą pojazdy, by określić średniodobowe natężenie ruchu oraz podział na typy pojazdów poruszających się po drogach. Wyniki pomiaru brane są pod uwagę przy planowaniu nowych inwestycji i remontów drogowych.

2_3.jpeg

Dlaczego GPR jest tak ważny?

 Dane zebrane podczas pomiaru wykorzystywane są do przygotowywania  i prognozowania ruchu drogowego, obliczeń pojemności dróg oraz skrzyżowań, projektowania konstrukcji nawierzchni, analiz oddziaływania użytkowania  dróg na środowisko, w tym i  poziomu hałasu. 

system_5.jpg

Jakie pojazdy będą liczone?

Pomiar obejmie ruch motocykli i motorowerów, samochodów osobowych, samochodów dostawczych, mikrobusów, samochodów ciężarowych z przyczepami i bez, autobusów, ciągników rolniczych, rowerów, hulajnóg elektrycznych.

4_7.jpg

Jak będzie przebiegać pomiar?

 Na drogach wojewódzkich w naszym regionie zliczaniem pojazdów zajmą się dwie firmy. Pomiar będzie prowadzony w 153 lokalizacjach przy wykorzystaniu wideo rejestracji. Pierwsze pomiary rozpoczynają się już 6 marca o północy i potrwają do 7 grudnia.

4_1.jpeg

Generalny Pomiar Ruchu to ważne  narzędzie do sprawnego zarządzania drogami  wojewódzkimi, zebrane wyniki pozwolą na poprawę bezpieczeństwa i komfortu jazdy kierowców.

 

al, ak.