Przejdź do treści Przejdź do menu głównego Przejdź do wyszukiwarki
Znakomite koncerty, wspaniałe nagrody i dużo dobrej zabawy. Tak przebiegły Dni Funduszy Europejskich w Łódzkiem. Eventy się kończą, ale środki unijne zostają z nami.

Centrum drugiego dnia świętowania – w sobotę 10 maja – było nad zalewem w Lisowicach. Tutaj tym razem rozstawiły się dmuchańce, stragany do malowania buziek i robienia tatuaży. Były również warsztaty z garncarstwa oraz pokazy edukacyjne przygotowane m.in. przez Zespół Parków Krajobrazowych, Wytwórnię Filmów Oświatowych, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi, Łódzką Kolej Aglomeracyjną. Towarzyszyły im konkursy z wiedzy o Unii Europejskiej i Funduszach z niezwykle atrakcyjnymi nagrodami. Te przed rozpoczęciem koncertów wręczyła Joanna Skrzydlewska, marszałek województwa łódzkiego. Ona też zaprosiła do zabawy przy muzyce Kasi Kowalskiej i Organka.

Dobrą zabawę w Sulejowie Podklasztorzu zapewnili zaś rycerze w zrekonstruowanej wiosce. Tutaj zaśpiewał Stachursky.

jg/fot. Piotr Wajman

Trzeci mecz ŁKS pod wodzą Ryszarda Robakiewicza i trzecia z rzędu wygrana. Tym razem łodzianie wygrali w Chorzowie z Ruchem 3:1.

Mecz w Chorzowie z początku układał się po myśli gospodarzy i Ruch szybko, bo już w 11. minucie wyszedł na prowadzenie po szybkiej kontrze skutecznie zakończonej przez Miłosza Kozaka. ŁKS próbował doprowadzić do wyrównania, ale – jak się okazało - dopiero druga połowa meczu miała odwrócić losy spotkania. Po przerwie łodzianie przejmowali inicjatywę, a ich akcje były coraz bardziej składne i groźne. Uwagę zwracała zwłaszcza dobra postawa Piotra Głowackiego, który w 72. minucie meczu był autorem wyrównującej bramki. Zresztą bardzo ładnej, bo obrońca ŁKS potężnie huknął z linii pola karnego nie dając szans bramkarzowi gospodarzy.

Co charakterystyczne dla drużyny prowadzonej przez Ryszarda Robakiewicza, po golu łodzianie poszli za ciosem. I na efekty nie trzeba było długo czekać. W 81. minucie meczu swoją kolejną bramkę strzelił Mateusz Wzięch. To już trzeci gol tego zawodnika w pierwszej drużynie ŁKS. W doliczonym czasie gry wynik meczu ustalił Mateusz Wysokiński po nieudanym wybiciu piłki przez obrońców Ruchu.

Łodzianie zasłużenie wywieźli z Chorzowa trzy punkty i umocnili się na 11. pozycji zbliżając się do rywali na dwa punkty.

jg/fot. Ruch Chorzów

 

Ruch Chorzów – ŁKS Łódź 1:3 (1:0)

Gol dla Ruchu: Kozak 11.; dla ŁKS: Głowacki 72., Wzięch 79., Wysokiński 90+2.

ŁKS: Bomba – Dankowski, Rudol, Gulen, Głowacki - Norlin (85. Zając), Mokrzycki, Kupczak Ż, Wysokiński, Sitek (55. Młynarczyk) - Mrvaljević (55. Wzięch).

Łodzianie walczyli do końca, ale nie udało się dogonić walczących z determinacją o utrzymanie w ekstraklasie Zagłębia. 2:1 dla lubinian oznacza, że w przyszłym sezonie oba kluby spotkają się na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

Gospodarze sobotniego meczu od początku rzucili się do ataku, bo wiedzieli, że zwycięstwo w pojedynku z Widzewem da im pewne utrzymanie w ekstraklasie. Szybko dochodzili do sytuacji strzeleckich i kilka razy zagrozili bramce Rafała Gikiewicza, ale bramkarz gości wyciągał się jak struna przy wybijaniu piłek. Tak było do 27. minuty, kiedy po dośrodkowaniu z prawej strony wysoko wyskoczył Tomasz Pieńko i w ekwilibrystyczny pokonał golkipera łodzian.

Już 5 minut później po rzucie rożnym udanie główkował Mateusz Żyro doprowadzając do remisu, ale widzewiacy nie poszli za ciosem. To Zagłębie z większym animuszem dążyło do strzelenia kolejnego gola i jeszcze przed przerwą dopięli swego.

Po zmianie stron Widzew przeważał, ale długo nie potrafił sobie stworzyć sytuacji bramkowej. Dopiero w 72. minucie przewrotką uderzał Hubert Sobol, kotłowało się pod bramką Zagłębia w doliczonym czasie gry, ale mimo walki do końca, Widzew nie zdołał wyrównać.

Był to czwarty mecz Widzewa bez wygranej. Łodzianie są na 13. miejscu w tabeli ekstraklasy, a przed nimi szlagierowy pojedynek z Legią Warszawa przy al. Piłsudskiego w czwartek.

jg/fot. widzew.com

 

Zagłębie Lubin - Widzew Łódź 2:1 (2:1)

Gole dla Zagłębia: Pieńko 27., Orlikowski 43; dla Widzewa: Żyro 32.

Widzew: Gikiewicz - Krajewski, Żyro, Ibiza (Kwiatkowski 9.), Kozlovsky (Therkildsen 62.) - Sypek (Cybulski 46.), Czyż, Hanousek (Kerk 78.), Shehu, Tupta (Łukowski 78.) – Sobol.

Poznaliśmy mistrzów piłkarskich z województwa łódzkiego, którzy walczyli o Puchar Tymbarku. Teraz będą reprezentować nasz region na ogólnopolskich finałach na stadionie Śląskim.

Do 25. edycji Pucharu Tymbarku zgłosiło się ponad 13 tys. drużyn z całej Polski. W województwie łódzkim zapisało się do turnieju 783 drużyny w kategoriach do 8, 10 i 12 lat. Od marca toczyła się rywalizacja na poziomie gminnym i powiatowym. W Łodzi od czwartku trwał wojewódzki turniej finałowy na obiektach przy ul. Minerskiej.

W sobotę na stadionie Łódzkiego Klubu Sportowego przy al. Unii rozegrane zostały ścisłe finały. Po pełnym emocji turnieju poznaliśmy zwycięzców, którzy reprezentować będą województwo łódzkie w finale ogólnopolskim. Ten rozegrany zostanie na początku czerwca, a wielki finał odbędzie się na Stadionie Śląskim w Chorzowie przed meczem reprezentacji Polski z Mołdawią.

W poszczególnych kategoriach na stadionie ŁKS tryumfowali:

- dziewczynki do lat 10: Prywatna OMS z Opoczna

- dziewczynki do lat 12: SP im. Jana Pawła II z Sulejowa,

- chłopcy do lat 10: gmina Rozprza,

- chłopcy do lat 12: SP 6 z Radomska.

- To jest turniej, w którym rodzą się gwiazdy, które później możemy podziwiać w najlepszych klubach piłkarskich na boiskach Polski i Europy – mówiła Joanna Skrzydlewska, marszałek województwa łódzkiego przed wręczeniem nagród finalistom. W wyróżnianiu najlepszych towarzyszyli jej Adam Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, i Tomasz Salski, wiceprezes Łódzkiego Związku Piłki Nożnej.

jg/fot. Sebastian Sołtyszewski