Wiosna to okres, gdy do Leśnego Ośrodka Edukacji i Rehabilitacji Zwierząt w Kole (pow. piotrkowski) trafia bardzo wiele młodych zwierząt – ptaków, zajęcy, saren czy lisów. Spora część nie wymaga pomocy specjalistów – nie są chore czy ranne. Trafiły tu przez człowieka, który zabrał je – w dobrej wierze – z lasu, parku czy łąki. Leśnicy apelują: zanim zabierzemy młode zwierzę, zorientujemy się, czy nie ma w pobliżu matki.
- To są porwania zwierząt, ludzie je porywają od rodziców – mówią wprost leśnicy i pracownicy osady w Kole. Do ośrodka w ten sposób trafiło wiele saren, małych jelonków, a nawet dzików. Ludzi przywożą tu malutkie zające, gołębie, pustułki, czy ostatnio ok. dwumiesięcznego liska. Mały rudzielec został przywieziony do Koła we wtorek, 22 kwietnia. – Był w dobrym stanie, został zabrany od matki, która odeszła gdzieś na chwilę – mówi Alina Sobczyk, opiekun zwierząt w Leśnym Ośrodku Edukacji i Rehabilitacji w Kole, który należy do Nadleśnictwa Piotrków. Zwierzę, mimo troskliwej opieki, jest wystraszone i tęskni za rodzicami i naturalnym środowiskiem. Tu, choć jest pod fachowym okiem specjalistów, siedzi w klatce. Do natury wróci, jak tylko będzie na to gotowy. Tak się dzieje z większością „młodzieży” znalezionej przez ludzi – mieszkańców regionu – w lasach, na łąkach czy w parkach. Właśnie z parku zostały zabrane młode gołębie, które trafiły do klatki w tej samej sali, co lisek. – Rodzice je dokarmiali, musieli się oddalić na chwilę, bo młode są w dobrej kondycji, nie zostały porzucone – opowiada Alina Sobczyk.
Ptaki, tak samo, jak lisek czy małe łanie, po odchowaniu wrócą do swojego naturalnego środowiska, ale już nie do rodziców.
- Nigdy nie zastąpimy im tego, co dają prawdziwi rodzice i prawdziwe środowisko, dlatego zanim zareagujemy, trzeba się zawsze upewnić, czy takie zwierzę wymaga takiej pomocy – apeluje Alina Sobczyk. Takie apele leśnicy ponawiają co roku, żeby widząc małe, bezbronne dzikie zwierzę, nie podnosić, zabierać je od razu, tylko najpierw obserwować. Bardzo prawdopodobne, że w pobliżu są rodzice, którzy sami – widząc człowieka – nie podchodzą do swojego dziecka, aby nie zwracać na nie uwagi. Obserwacja pozwoli ocenić, czy maluch jest ranny, czy nie, czy jest w dobrej kondycji i czy właśnie nie czeka na rodziców.
Młode zwierzęta wydają się samotne i nieporadne, ale często nie są wcale porzucone – to metoda na przetrwanie czy troska o ich życie. Np. małe sarenki mają specjalne ubarwienie – małe kropki – które pozwalają im się kamuflować wśród zieleni. Dla drapieżników są wtedy niewidoczne, a matka obserwuje je z boku. Podobnie jest z sowami, które opuściły gniazdo i nie umieją jeszcze latać. Cały czas są pod opieką rodziców, ale szybkie opuszczenie miejsca gniazdowania to ochrona przed drapieżnikami. Ale człowiek widzi to inaczej – samotna sarenka wydaje się bezbronna i porzucona, tak samo jak puchata sówka skacząca nieporadnie pod drzewem. Dlatego zamiast ratować na siłę malucha, warto zasięgnąć rady specjalistów m.in. leśników.
- Najpierw trzeba się skonsultować z osobami, które są upoważnione i mają wiedzę na ten temat np. to ośrodek taki jak nasz bądź inne instytucje zajmujące się ochroną zwierząt, ponieważ czasem przez taką nieświadomą pomoc możemy zagrozić zwierzątkom poprzez odebranie ich od rodziców i od naturalnego środowiska – uczula Alina Sobczyk.
Obserwacja i konsultacja mogą uratować życie tych zwierząt, które są ranne lub osłabione. Tak było w przypadku małych zajęcy, czy wiewiórek pogryzionych przez koty. Tak jest często w przypadku jeży, których do osady rocznie trafia ok. 300. Często przywożą je właściciele psów – to właśnie czworonogi znajdują ranne jeże podczas spacerów. W takich przypadkach, szybka reakcja człowieka pozwala na fachową pomoc.
Ośrodek w Kole jest częścią Nadleśnictwa Piotrków. Co roku trafiają tu poszkodowane dzikie zwierzęta z całego województwa, a nawet Polski. W 2022 roku w Kole został otwarty „leśny szpital”, czyli fachowe zaplecze do udzielania pomocy i rehabilitowania zwierząt. Obiekt powstał m.in. dzięki dotacji z funduszy unijnych przekazanych przez samorząd województwa łódzkiego.
Jest tu m.in. sala operacyjna, rentgen, usg. W Kole leczone jest zwierzyna, która ulega wypadkom komunikacyjnym czy pada ofiarą silniejszych drapieżników. Tu m.in. niedawno leczony był wilk znaleziony koło Końskich. Zwierzę było wycieńczone, odwodnione i bardzo słabe. Jak się okazało, był otruty. Po leczeniu, gdy odzyskał siły, został wypuszczony na wolność. Specjaliści z ośrodka pomagają rannym łosiom, sarnom, orłom, jeżom, lisom, jeżykom i wszystkim dzikim zwierzętom, które tu trafiają. Część z nich zostaje w osadzie na stałe – odwiedzają je przedszkolaki i uczniowie szkół.
Jednym z mieszkańców osady jest dzik Chrumek, który zasłynął …ucieczką na wolność, która zakończyła się po tygodniu. Dzik trafił do osady, jako sierota i został oswojony. W 2017 roku, przez dziurę w płocie, dał nogę z zagrody. Został odnaleziony za stodołą u pobliskiego rolnika. Spał, bo jak się okazało najadł się wyrzuconych wiśni wykorzystanych do nalewki.
kw
fot. S. Sołtyszewski
ulotka - mat. Lasy Państwowe
Zarząd Województwa Łódzkiego podjął decyzję o przyznaniu ponad 4 mln zł unijnego dofinansowania na budowę Domu Kultury w ramach powstającego kompleksu Centrum Rozwoju Strykowa.
To część większego projektu wartego ponad 25 mln zł, który obejmuje stworzenie nowoczesnej przestrzeni dla mieszkańców. W planie jest wybudowanie m.in. sali koncertowej, sali teatralno-wokalnej, biblioteki, sali muzycznej oraz pracowni: tanecznej, fotograficznej, plastycznej i warsztatowej.
Centrum stanie się miejscem spotkań, wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych. Będą tu organizowane warsztaty, kursy, szkolenia oraz inicjatywy integrujące mieszkańców w różnym wieku i o różnym stopniu sprawności. Jednym słowem obiekt ma być dostępny dla wszystkich. Planowana jest również współpraca z organizacjami pozarządowymi i lokalnymi animatorami.
- To inwestycja, która nie tylko wzbogaci ofertę kulturalną, ale również pozytywnie wpłynie na rozwój lokalnej społeczności i podniesie atrakcyjność życia w Strykowie - mówi Ilona Olczyk z Wydziału Inwestycji, Zamówień Publicznych i Infrastruktury Urzędu Miejskiego w Strykowie.
W Strykowie trwa budowa największej i najważniejszej inwestycji w dziejach gminy. Centrum Rozwoju Strykowa to nowoczesny kompleks edukacyjno-sportowo-kulturalny, który już za kilka lat stanie się sercem lokalnej społeczności.
Na ponad 10-hektarowym terenie, pomiędzy ulicami Szafera, Polną a Drogą Krajową 14, powstaje wyjątkowe miejsce łączące szkołę, przedszkole, dom kultury z biblioteką, halę sportową, zewnętrzne boiska i strefę rekreacyjną. To tu mieszkańcy Strykowa i okolic zyskają dostęp do nowoczesnej edukacji, sportu i kultury. Wszystko w jednym, spójnym kompleksie.
Centrum obejmie szkołę dla 800 uczniów, z jasnymi, przestronnymi salami, biblioteką, gabinetami specjalistów i wewnętrznym dziedzińcem do wypoczynku. Przedszkole dla 225 dzieci z wyjściem na ogród i nowoczesnym placem zabaw zapewni najmłodszym bezpieczne warunki do nauki i zabawy.
Trudno nie wspomnieć o powstającym również zewnętrznym kompleksie sportowym obejmującym: pełnowymiarowe boisko piłkarskie, lekkoatletyczne, kort tenisowy i boisko wielofunkcyjne. Powstanie też atrium czyli przeszklony, dwukondygnacyjny hol z kawiarnią, który połączy halę sportową i dom kultury.
- Obecnie prowadzimy roboty budowlane w pięciu, powstających budynkach. Widać już parter przedszkola, budynek szkoły, domu kultury. Pogoda nam sprzyja i wszystkie prace postępują zgodnie z planem - mówi Krzysztof Drożdż kierownik budowy Centrum Rozwoju Strykowa
Wartość projektu to ponad 166 mln zł, a jego zakończenie planowane jest latem w 2027 roku. Inwestycja finansowana jest z wielu źródeł w tym obligacji komunalnych i środków zewnętrznych unijnych, dotacji z programów rządowych, m.in. „Sportowa Polska” i Polskiego Ładu.
Agnieszka Lubiatowska, foto Marcin Romanik
Strażacy czuwają nad bezpieczeństwem mieszkańców regionu, a samorząd województwa dba o to, by sami druhowie byli bezpieczni podczas akcji. Taki jest cel konkursu adresowanego do jednostek OSP, które mogą sięgać pod dotacje na zakup odzieży i sprzętu ochrony osobistej. To aż 2 mln zł, które OSP będą mogły przeznaczyć m.in. na specjalne ubrania bojowe czy aparaty powietrzne i maski.
Każda jednostka OSP może otrzymać maksymalnie 20 tys. zł. Dotację będzie można wydać na zakup środków ochrony osobistej strażaków m.in. na odzież bojową i specjalną, odporną na wysokie temperatury, rękawice techniczne, kominiarki, obuwie oraz hełmy. Na liście jest także sprzęt ochrony osobistej - aparaty powietrzne butlowe ze sprężonym powietrzem oraz maski, aparat oddechowy i sygnalizatory bezruchu.
Konkurs „Wsparcie ochrony osobistej strażaków OSP oraz systemu łączności” już ruszył, jednostki mogą składać wnioski do 16 maja, a ogłoszenie wyników planowane jest na koniec czerwca. Wszystkie projekty muszą zostać zrealizowane w 2025 roku.
Więcej informacji: https://ngo.lodzkie.pl/wsparcie-ochrony-osobistej-strazakow-osp-oraz-systemu-lacznosci/
To już trzecia forma wsparcia dla druhów OSP z budżetu województwa – w marcu został rozstrzygnięty konkurs na dotacje na rozwój dziecięcych i młodzieżowych drużyn pożarniczych, a wkrótce ogłoszenie wyników w konkursie na dotacje na modernizację i remonty remiz. Oprócz tego Łódzkie wspiera strażaków także w ramach funduszy unijnych przeznaczonych m.in. na zakup specjalistycznych wozów bojowych.
kw
fot. T. Grala/M. Romanik
Kursy, szkolenia, studia, a nawet egzaminy można sfinansować bonem szkoleniowym dostępnym dla wszystkich mieszkańców, pracowników, studentów z Łódzkiego. Teraz może po niego sięgnąć każdy, kto chce się rozwijać. Nie trzeba czekać na pracodawcę.
Bon szkoleniowy finansowany z pieniędzy unijnych to czek na podnoszenie kwalifikacji. Z Funduszy Europejskich dla Łódzkiego zarząd województwa przeznaczył na niego 111 mln zł.
Doniedawna mogli po niego sięgać tylko przedsiębiorcy - dla siebie, albo dla pracowników, których zatrudniają. Teraz po pieniądze na rozwój mogą zgłaszać się wszyscy pełnoletni mieszkańcy województwa łódzkiego, osoby pracujące na terenie województwa, albo tutaj uczące się.
Dofinansowanie może wynieść nawet 93 procent opłat za szkolenie (w tym kursy językowe, kursy podnoszące kwalifikacje itp.), studnia podyplomowe, a nawet egzaminy. Limit na uczestnika może sięgnąć 6 tys. 800 zł (w tym 7% wkładu własnego). Przy okazji można skorzystać z doradztwa zawodowego.
O wsparcie można starać się u jednego z siedmiu operatorów. Oferują je:
- Łódzka Agencja Rozwoju Regionalnego (nazwa projektu: Bon Szkoleniowy Szansą Na Rozwój Osobisty),
- NT Group Systemy Informatyczne (Łódzkie Bony Rozwojowe),
- Instytut Nauk Społeczno-Ekonomicznych (Abonament Na Rozwój),
- Fundacja Inicjatyw Regionalnych (Łódzkie Bony Rozwojowe),
- Studium Nowoczesnych Technologii Szkoleniowo-Wdrożeniowych (EBON),
- Fundacja Wiosna Jesień Tu i Teraz! (Bony Rozwojowe dla Osób Dorosłych z Województwa Łódzkiego),
- HRP Care (Przepis na Rozwój - wsparcie osób dorosłych z obszaru województwa łódzkiego).
Aby wziąć udział w projekcie trzeba zarejestrować się w systemie i zalogować na stronie operatora, wypełnić formularz zgłoszeniowy i dodać wymagane załączniki. Warto mieć je przygotowane w dniu ogłaszania naboru, bo bony schodzą, jak ciepłe bułeczki. Zdarza się, że pieniądze skierowane na dany nabór rozchodzą się w ciągu kilku minut.
Harmonogramy naborów dostępne są na stronach internetowych operatorów. Najbliższe zorganizuje Fundacja Inicjatyw Regionalnych (5 maja) i NT Group Systemy Informatyczne (9.05).
Kursy, szkolenia, studia możliwe do sfinansowania bonem można wybrać z Bazy Usług Rozwojowych. Wśród nich m.in. studia podyplomowe wielu kierunków, kursy językowe, na prawo jazdy, kosmetyczne, jogi, a także szkolenia - np. jak zostać gwiazdą w social mediach. Link do bazy: https://uslugirozwojowe.parp.gov.pl/.
jg