Siatkówka. Trwa niesamowita seria PGE Grot Budowlanych. W hicie z udziałem dwóch eksportowych drużyn łodzianki zmiażdżyły na wyjeździe Radomkę Radom 3:0 i utrzymały fotel lidera.
Z siedmiu meczów ligowych i pucharowych Budowlane wygrały wszystkie, przegrywając tylko jeden set. Dziś w Radomiu łodzianki ponownie zdecydowanie przeważały i zasłużenie pokonały gospodynie.
W pierwszym secie Budowlane błyskawicznie zbudowały sobie przewagę, ale niemal równie szybko ją roztrwoniły. W ataku gospodyń błyszczała Maria Yordanowa (8 pkt w pierwszej odsłonie). Po punktach Milki Stijepić było już tylko 19:20 dla łodzianek. W końcówce gospodynie nie były jednak już tak skuteczne, natomiast przebudziła się Terry Enweonwu (7 oczek w tym secie). Gdy Stijepsić zepsuła zagrywkę, Budowlane miały już piłkę setową (24:20). Kropkę nad „i” postawiła skutecznym zbiciem Karolina Drużkowska.
Początek drugiego seta był wyrównany, ale potem znów warunki na parkiecie dyktowały łodzianki. Zespół trenera Macieja Biernata bardzo dobrze funkcjonował na przyjęciu, a w ataku ponownie nie do powstrzymania była Enweonwu (13 punktów w dwóch pierwszych partiach). Po skutecznym zbiciu Drużkowskiej przyjezdne miały piłkę setową (24:17). Gospodynie dobiła skutecznym obiciem bloku Małgorzata Lisiak.
Początek trzeciej odsłony ponownie upłynął pod znakiem przewagi przyjezdnych, ale przebudzenie w ataku Yordanowej doprowadziło do stanu 12:13 i trener Biernat musiał wziąć czas. Po przerwie serię punktową miały Budowlane, które szybko odjechały gospodyniom i siódma wygrana łodzianek w tym sezonie stała się faktem. MVP została Enweonwu, która zdobyła w tym spotkaniu 18 punktów.
Moya Radomka Radom – PGE Grot Budowlani Łódź 0:3 (20:25, 18:25, 18:25)
Tłumy pabianiczan bawiły się na wyremontowanym Starym Rynku. Jednocześnie uczcili 200. „urodziny” ul. Zamkowej.
Stary Rynek w Pabianicach po modernizacji jest piękną wizytówką miasta i ma wszystkie walory, żeby stać się miejscem romantycznych spotkań. Uroku dodaje mu odsłonięta w sobotę przez prezydenta miasta Grzegorza Mackiewicza rzeźba Pabianki, legendarnej księżniczki.
Przebudowa polegała na całkowitej wymianie nawierzchni placu, oświetlenia oraz kanalizacji deszczowej. Stanęły nowe ławki, donice z kwiatami, są fontanny i zieleńce.
Przy okazji oficjalnego otwarcia Rynku zagrał zespół Good Time, gotował zawodowy szef kuchni Jakub Kuroń.
Zabawa przeniosła się także na ul. Zamkową, która obchodziła jubileusz 200-lecia.
- To arteria, od której zaczyna się krwiobieg tego miasta. Pełna najważniejszych zabytków i świadectw znakomitej historii Pabianic – mówiła w imieniu marszałek Joanny Skrzydlewskiej wiceprzewodnicząca Sejmiku Magdalena Werstak.
jg
Piłka nożna. ŁKS Łódź po zaciętym i emocjonującym meczu pokonał na wyjeździe Stal Rzeszów 4:2 (1:0). Dzięki tej wygranej łodzianie wyprzedzili w tabeli drużynę z Podkarpacia.
W Rzeszowie obejrzeliśmy kawał dobrego futbolu. Spotkanie było emocjonujące i obfitowało w kapitalne akcje.
Na początku obie drużyny miały problemy ze stworzeniem sobie klarownych sytuacji bramkowych. ŁKS lepiej prezentował się w środku pola, ale brakowało konkretów. Mecz odmieniło pierwsze trafienie. W 29. minucie Piotr Głowacki odebrał piłkę i długim podaniem uruchomił na lewym skrzydle Huseina Balicza. Austriak założył „siatkę” Marcinowi Kaczorowi, obrońcy Stali, wbiegł w pole karne i dograł do Stefana Feiretaga. Napastnik ŁKS strzałem z kilku metrów uzyskał prowadzenie dla gości.
Tuż przed przerwą Feiertag miał kolejną doskonałą okazję do zdobycia drugiego gola. Austriak znalazł się z futbolówką na wprost bramkarza Stali, ale strzelił nad poprzeczką.
Stal lepiej weszła w pierwszą połowę i przewagę szybko udokumentowała wyrównującym golem. Po wrzutce Szymona Kądziołki, Kamil Kościelny strzałem głową pokonał Aleksandra Bobka. Pod bramką ŁKS pachniało kolejnym trafieniem, bowiem goście stwarzali duże zagrożenie ze stałych fragmentów gry. Brakowało jednak wykończenia lub dobrze interweniował Bobek. Nieoczekiwanie to jednak ŁKS zadał kolejny cios.
W 57. minucie podczas kontry wyprowadzanej przez łodzian, piłkę w polu karnym otrzymał Feiertag, który wypuścił w uliczkę Kamila Dankowskiego, a ten silnym strzałem z bliskiej odległości pokonał Krzysztofa Bąkowskiego.
W 65 minucie trener ŁKS Jakub Dziółka wyciągnął dżokera z tali. Na boisko wszedł Antoni Młynarczyk, któremu wystarczyło zaledwie niespełna trzydzieści sekund, żeby wpisać się na listę strzelców. Skrzydłowy odebrał piłkę obrońcy, okiwał bramkarza i zapakował piłkę do pustej siatki.
Na tym nie skończyły się emocje. Po tym, jak Karol Łysiak huknął w poprzeczkę, dobitkę zaliczył Benedykt Piotrowski i w 71. minucie goście prowadzili już tylko 3:2.Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu Andreu Arasa, dograł z prawego skrzydła do Feiretaga, a ten silnym strzałem ustalił wynik spotkania.
Stal – ŁKS 1:3 (0:1) 0:1 S. Feiertag (29), 1:1 K. Kościelny (51), 1:2 K. Dankowski (57), 1:3 A. Młynarczyk (65), 2:3 B. Piotrowski (71), 2:4 S. Feiertag (85)
Tauron Liga. Siatkarki ŁKS Commercecon rozgromiły w Łodzi Chemika Police 3:0. Mistrzynie Polski tylko w jednym secie były w stanie dotrzymać kroku gospodyniom. Swoją dawną drużynę pogrążyły Natalia Mędrzyk i Marlena Kowalewska.
Od początku dominowały ełkaesianki. Pierwszy set skończył się bardzo szybko. Chemik miał problemy z agresywną zagrywką łodzianek i powstrzymaniem skutecznej w ataku Anastazji Hryszczuk (6 pkt w tej odsłonie). W efekcie gospodynie gładko wygrały 25:13.
Wielkie emocje przyniosła druga partia. Obie ekipy walczyły punkt za punkt. Wyrównany bój doprowadził do gry na przewagi. Ostatecznie po długiej walce dwa skuteczne bloki Anny Obiały pozwoliły gospodyniom wygrać 29:27.
Mistrzynie Polski w trzeciej partii dotrzymywały kroku gospodyniom, ale tylko do połowy. W kolejnych minutach skuteczność odzyskała Hryszczuk i na parkiecie rządziły Wiewióry.
To był szczególny mecz dla Marleny Kowalewskiej i Natalii Mędrzyk, które przez wiele lat grały w Chemiku, a teraz reprezentują barwy ŁKS.
- Wczoraj dziennikarz mnie pytał, jak to jest grać przeciwko swojej dawnej drużynie – powiedziała rozgrywająca Wiewiór.- Odparłam, że nie mam zielonego pojęcia, bo po raz pierwszy jestem w takiej sytuacji. Nie ukrywam, że dla mnie to były duże emocje. W Chemiku spędziłam wiele lat i był to piękny okres. Czas jednak żyć tym, co jest tu i teraz. Jestem w ŁKS, jestem bardzo szczęśliwa i na tym się skupiam.
ŁKS – Chemik 3:0 (25:13, 29:27, 25:17)