Setki uczniów szkół średnich z całego regionu przyjechały do Łodzi na Dzień Otwarty Politechniki Łódzkiej. W jednym ze swych sztandarowych budynków, czyli Alchemium Wydziału Chemicznego, uczelnia chwaliła się atutami.
Była okazja poznać uczelnię i jej ofertę edukacyjną oraz zobaczyć, jak wygląda życie studenckie na jednym z najpiękniejszych kampusów w Europie.
- Biorę udział w dniu otwartym, bo sama nie wiem, co studiować. Chce się rozejrzeć. Szukam inspiracji - mówiła Adrianna Paradecka z XXI Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Prusa w Łodzi. - Patrzyłam na zarzadzanie, ale również na stoiska wydziałów związanych z żywnością, bo rozszerzam biologię.
- Przyszedłem z założeniem, że dowiem się dużo o rekrutacji, bo jest ona trochę zawiła, co roku się zmienia. Znalazłem odpowiedzi na wszystkie pytania - mówił Hubert Brodowski z XXXI LO w Łodzi. - Myślę o studiowaniu na politechnice. W grę wchodzi zarzadzanie lub zarzadzanie w przemyśle, bo to przyszłościowe kierunki. Ale byłem też na stoisku wydziału budownictwa. Bardzo kompetentni studenci, można się było dużo dowiedzieć.
Organizatorzy przygotowali 15 stoik stoisk wydziałów i jednostek politechniki. Oraz sporo ciekawostek. Można było porozmawiać z robotem społecznym, wziąć udział w zajęciach ze sztuczną inteligencją, zobaczyć spektakularne eksperymenty studentów chemii czy nauk nad żywnością. A wszystko w ramach kilku atrakcyjnie zaaranżowanych stref: nauki i odkryć, inspiracji, gier i zwiedzania, chill VR.
Częścią wydarzenia była gala wręczenia wyróżnień w XXVII Wojewódzkim Rankingu Liceów i Techników Perspektywy 2025. Nagrody dla dziesiątki najlepszych liceów ogólnokształcących i techników w naszym regionie wręczyli dr hab. inż. Andrzej Romanowski, prorektor ds. kształcenia, oraz Bartosz Stawiarz, dyrektor operacyjny Fundacji Perspektywy. Przypomnijmy, że w najświeższym rankingu pierwsze miejsce kategorii liceów zdobyło Publiczne Liceum Ogólnokształcące Politechniki Łódzkiej. Wśród techników najlepsze było Technikum Nowoczesnych Technologii w Kleszczowie.
aa/fot. tg
Jakie firmy z województwa łódzkiego pojadą na misję gospodarczą do Japonii?
Wystawy EXPO należą do największych i najbardziej prestiżowych imprez promocyjnych o globalnym zasięgu, które przyciągają miliony zwiedzających.
Organizatorzy przewidują udział 161 krajów i regionów oraz 9 organizacji międzynarodowych. Wystawę odwiedzi ponad 28 mln osób. Uczestnicy – państwa i międzynarodowe organizacje, będą miały okazję do prezentacji najnowszych technologii, kultury i rozwiązań społecznych.
- Cieszę, że Województwo Łódzkie będzie miało silną reprezentację naszych lokalnych firm. W styczniu do udziału w światowej wystawie EXPO 2025 zaprosiliśmy łódzkich przedsiębiorców. W procesie rekrutacji wystartowało kilkanaście firm, wybraliśmy spośród nich sześć. A, są to firmy rodzinne, które idealnie łączą tradycyjne rzemiosło z nowoczesnością. Gratuluję wszystkim przedsiębiorcom, i mam nadzieję, że ten wyjazd zaowocuje kontraktami handlowymi z firmami z Japonii oraz innych krajów z tego regionu. Prezentacje wybranych firm wzbogacą program naszego pobytu, na który złożą się pokazy, spotkania, podczas których pokażemy - to co mamy w Łódzkim najlepsze – mówi Joanna Skrzydlewska, Marszałek Województwa Łódzkiego.
W gronie wybranych przedsiębiorców znalazły się: suknie ślubne Agaty Wojtkiewicz czyli dopracowane w każdym detalu, minimalistyczne kreacje dla kobiet. Lucky Handmade przygotowała specjalną kolekcję swetrów z najwyższej jakości wełny. Wśród wybranych przedsiębiorców znalazła się Firma Corin, która we współpracy z Politechniką Łódzką i Centrum Zdrowia Matki Polki przeprowadziła unikatowe badania, których celem było stworzenie optymalnej bielizny. W Osace będzie z nami mała rodzinna olejarnia, Olejvita. Firma zajmuje się produkcją w 100 % naturalnych pozbawionych konserwantów olei zimnotłoczonych. Pojadą z nami również soki wyprodukowane w Wiatrowym Sadzie. Właściciele przygotowali unikatowy ekologiczny sok jabłkowy z odmian polskich jabłek ,,Chopin”. I szósta firma to producent kolorowych kulek kukurydzianych, Firma SnackLab z Bełchatowa. Firma znalazła się w prestiżowym rankingu Financial Times - 1000 najszybciej rozwijających się firm w Europie.
Hasłem przewodnim polskiego udziału jest „Polska. Dziedzictwo, które napędza przyszłość”.
Promocja gospodarcza Województwa Łódzkiego na Wystawie Światowej EXPO Osaka odbędzie się na przełomie kwietnia i maja (27.04-03.05.2025).
- Bardzo się cieszę, że tak interesujące firmy będą uczestniczyły w światowej wystawie OSAKA EXPO 2025. Jestem przekonany, że misja gospodarcza w Osace to będzie bardzo ważny czas, który zaowocuje wspaniałymi projektami, które wzmocnią region łódzki gospodarczo i turystycznie – dodał Mateusz Głowacki, Ekspert ds. Programu Promocji Regionalnej, Departament Wystawy Expo, Państwowa Agencja Inwestycji i Handlu.
Wystawa Światowa Expo 2025 Osaka, Kansai w Japonii to wydarzenie o charakterze gospodarczym, kulturalnym i promocyjnym, podczas którego państwa zaprezentują swoje osiągnięcia. Podczas jej trwania odbędzie się także wiele wydarzeń towarzyszących, co daje wyjątkową okazję do:
Program pobytu łódzkich przedsiębiorców w Osace:
Spotkania B2B:
Seminarium biznesowe (28 kwietnia 2025 r.):
Wizyty studyjne:
Pokaz mody (27 kwietnia 2025 r.):
Degustacja produktów podczas koncertu (3 maja 2025 )
Koncert artystów z regionu na zakończenie Tygodnia Województwa Łódzkiego na EXPO 2025 Osaka połączony z degustacją produktów spożywczych firm biorących udział w misji.
Udział Województwa Łódzkiego w misji gospodarczej na Wystawę Światową Expo 2025 Osaka, Kansai realizowany jest w ramach projektu pn. „Kierunek Azja – umiędzynarodowienie działalności przedsiębiorstw z województwa łódzkiego poprzez udział w wydarzeniach targowych i ekspansję na rynki azjatyckie”, współfinansowanego w ramach programu regionalnego Fundusze Europejskie dla Łódzkiego 2021-2027.
Za organizację udziału Polski w EXPO 2025 odpowiada Polska Agencja Inwestycji i Handlu S.A.
ml
fot. M. Tuliński
Można powiedzieć, że pierogi i pasztety firmy Kowal z Głowna są robione z …aptekarską dokładnością. Właściciele firmy, państwo Aleksandra i Krzysztof Kowalscy hołdują zasadzie, że „im mniej, tym lepiej”, dlatego ich wyroby zawierają minimum składników i maksimum tradycji, bo wszystkie robione są w oparciu o rodzinne receptury przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Każdy, kto odwiedza rynki „Prosto od rolnika” w Łodzi (przy Manufakturze oraz Porcie Łódź) nie może przejść obojętnie obok stoiska firmy Kowal. I każdy wraca. Domowe pierogi i pasztety kuszą smakiem, wyglądem i aromatem. Wystarczy spróbować. Właściciele firmy wiele razy słyszeli od klientów, że ci podają je gościom jako „własnoręcznie zrobione”. – I to działa – śmieje się pan Krzysztof.
Ostatnio stoisko firmy odwiedzali mieszkańcy Pomorza podczas targów – Festiwalu Smaków Regionalnych w Gdańsku. Wśród klientów było małżeństwo, które najpierw przeszło z komentarzem: „o, pierogi, ale kupne”. Po spróbowaniu wrócili. Mąż powiedział, że lepszych nie jadł, a żona, kucharka metropolity gdańskiego - że myślała, że jest mistrzynią, dopóki nie spróbowała pierogów z Głowna…
Historia przepisów na wyjątkowy smak „jak od babci” sięga kilka pokoleń wstecz, a historia samej firmy – 2010 roku. Wtedy państwo Kowalscy zdecydowali się otworzyć działalność, a scenariusz napisało życie. – Oboje jesteśmy z wykształcenia farmaceutami. Wszystko się zmieniło, gdy urodził się nam syn z niepełnosprawnością. Siłą rzeczy musiałam zrezygnować z pracy zawodowej i szukaliśmy sposobu, który pozwoli nam połączyć opiekę nad dzieckiem, utrzymanie się i to… żeby nie zwariować od siedzenia w domu – wspomina pani Aleksandra.
Rozwiązaniem okazało się gotowanie, które pani Aleksandra od zawsze lubiła.
– Zarówno w moim, jak i męża rodzinnym domu były tradycyjne posiłki, domowa kuchnia, można powiedzieć, że wyssałam to z mlekiem matki – dodaje.
Postawili na smaki znane z dzieciństwa i rodzinne receptury, ale i na swoją fachową wiedzę, dbając przede wszystkim o jakość produktów. Na początku odbiorcami byli znajomi i rodzina, ale szybko krąg odbiorców się poszerzył. – Jest mnóstwo ludzi, którzy nie mają czasu i cierpliwości na robienie pierogów na święta – mówi pan Krzysztof, który w początkowej fazie działalności firmy pomagał żonie łącząc to z pracą w farmacji. – Na początku mnie wspierał, jak trzeba było to gniótł ciasto i lepił pierogi, był zaopatrzeniowcem, kierowcą i dystrybutorem, jeździł na targi. Pracował na wszystkich etatach – opowiada ze śmiechem pani Aleksandra.
Dziś pracują ramię w ramię, dbając o wysoką jakość wyrobów: korzystają tylko z certyfikowanej mąki, „prawdziwego” mięsa od sprawdzonych, lokalnych dostawców, domowej kapusty i twarogów. – Do pierogów używamy tylko podgrzybków, żadnych mieszanek czy pieczarek - podkreśla pani Aleksandra.
Wszystkie produkty są robione bez konserwantów i dodatków chemicznych, a ich smak został doceniony na wielu konkursach. Firma pięciokrotnie zdobyła Tygielek Smaków, nagrodę wręczaną podczas wojewódzkiego konkursu produktów tradycyjnych, ma też 5 Pereł Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego, przyznawanych podczas ogólnopolskiego konkursu „Nasze kulinarne dziedzictwo – smaki regionów”. „Perłowy” posmak mają pierogi z kaszą gryczaną i pieczarką, domowy pasztet z gęsi, pierogi z gęsiną czy gołąbki domowe z ryżem. Zarówno pierogi, jak i pasztety z Głowna są wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. To tylko potwierdzenie stosowanej przez nich recepty na jedzenie.
- Mamy dwie zasady: lepsze jest wrogiem dobrego i rób tylko takie produkty, którymi byś nakarmił swoje dziecko – śmieje się pan Krzysztof, ale w firmie Kowal zasady są stosowane na poważnie. Każdy wyrób ma jak najprostszy i wyselekcjonowany skład – zdarzyło im się odmawiać dostawcom np. owoców czy mięsa. – Bardzo tego pilnujemy – podkreślają oboje.
Podstawą kuchni cały czas są rodzinne przepisy, choć państwo Kowalscy lekko je zmodyfikowali np. dostosowując część produktów do potrzeb osób z alergiami. Przykładem jest np. domowe pasztety wieprzowy i z gęsiny bez bułki i jaj. W odpowiedzi na oczekiwania klientów, ale i z potrzeby kulinarnych eksperymentów, oprócz tradycyjnych, wytrawnych smaków, do oferty wprowadzili wiele nowych.
– Mamy pierogi chłopskie, czyli z ziemniakami i wędzonym boczkiem, z gęsiną, z kapustą słodką i boczkiem, z kaszą gryczaną i pieczarkami, z soczewicą, twarogiem i szpinakiem, wołowiną i suszoną śliwką – wylicza pan Krzysztof. Są też pierogi z truskawkami, malinami czy mango, a nawet z makiem.
– Każdy znajdzie coś dla siebie – mówi pani Aleksandra dodając, że wprowadzenie każdego nowego rodzaju pierogów poprzedzone jest wieloma testami. – Bo wszystko musi mieć certyfikat i być jak najlepsze.
Ich pierogi są bogate smakiem, ale i farszem, bo tego nie żałują. – Mamy do 67 procent zawartości farszu w pierogu – chwali się pani Aleksandra. Jak dodaje, zdarzyło się, że klient zwrócił uwagę, że dla niego to za dużo, a ciasto jest za… cienkie. - Dla nas to komplement – kwituje ze śmiechem.
Pierogi i pasztety z Głowna kupują restauracje i sklepy. Ich smak znają m.in. mieszkańcy Warszawy, bo firma jeździ do stolicy na trzy bazarki.
W Łódzkiem świeże produkty można dostać na targu w Łowiczu oraz na sobotnich rynkach „Prosto od Rolnika” w Łodzi. Stoiska państwa Kowalskich są zarówno przy ul. Drewnowskiej/Piwnej, jak i przy Porcie Łódź od rana do… ostatniego pieroga, a te schodzą szybko. – Przyjmujemy też zamówienia przez stronę internetową, tam jest cała, bardzo przyjazna procedura, jak to zrobić. Wtedy jest pewność, że pierogi będą czekać – mówi pani Aleksandra.
Organizowane przez Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego „Rynki prosto od rolnika” działają w każdą sobotę – jeden w pobliżu Manufaktury (wjazd od ul. Piwnej 10), a drugi na parkingu przy Sport Stacji w Centrum Handlowym Port Łódź. Można tu kupić świeże owoce i warzywa, chleby, sery i twarogi, soki i przetwory, jaja czy miody. Wszystkie produkty łączy pochodzenie – są z Łódzkiego, z domowych gospodarstw.
Oba rynki działają od godz. 7, ale z zakupami warto się śpieszyć.
kw
fot. Piotr Miśkiewicz
Dwa brązowe medale wywalczyli zawodnicy KS Pilicy Tomaszów Mazowiecki: Władimir Semmirunni i Karolina Bosiek na początku Mistrzostw Świata na dystansach w norweskim Hamar.
Semirunnii od swoich pierwszych startów w Polsce spisywał się wyśmienicie, uzyskując lepsze wyniki od dotychczasowych – i długoletnich – rekordów Polski. W Hamar startował w trzeciej parze, a później obserwował kolejnych rywali z fotela lidera. W przedostatniej parze lepsi od niego okazali się zwycięzca rywalizacji Norweg Sander Eltrem i srebrny medalista Beau Snellink. Startujący w ostatniej parze Włoch Davide Ghiotto nie dał rady reprezentantowi Polski, uzyskując czas gorszy o sześć dziesiątych sekundy.
Brązowy medal nazywanemu przez kolegów Władkiem łyżwiarzowi dał czas 6.12,95, który jest jednocześnie jego rekordem życiowym.
– Jestem bardzo zadowolony, że zrobiłem rekord życiowy na takim lodzie i jeszcze w ostatnich zawodach tego sezonu. Zobaczymy, jak będzie dalej, bo myślę, że najciekawiej powinno być w niedzielę na dziesięć tysięcy metrów . Tam będzie jeszcze lepiej – zapowiedział reprezentant Polski, który, zgodnie z przepisami Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej może reprezentować nasz kraj w imprezach międzynarodowych, jak mistrzostwa świata, czy Puchar Świata, ale na razie nie ma jeszcze polskiego obywatelstwa.
Medal wywalczyła polska drużyna sprinterek. Polki, jadące w składzie tomaszowianka Karolina Bosiek, Andżelika Wójcik i Kaja Ziomek-Nogal zajęły trzecie miejsce, przegrywając tylko z bardzo mocno obsadzonymi drużynami Holandii i Kanady.
– My zawsze mierzymy wysoko, ale trzeba pamiętać, że dzisiaj były wystawione najmocniejsze składy. Więc mimo wszystko cieszę ten brązowy medal - powiedziała Karolina Bosiek.
O medal rywalizowali także polscy sprinterzy. Drużyna w składzie Marek Kania, Piotr Michalski i Damian Żurek zajęła piąte miejsce.
Łyżwiarskie mistrzostwa świata na dystansach, które kończą świetny sezon w wykonaniu polskich panczenistów, potrwają w norweskim Hamar do niedzieli.
fot. Radosław Jóźwiak