Przejdź do treści Przejdź do menu głównego Przejdź do wyszukiwarki

Żniwa w Łódzkiem

środa, 13 sierpnia 2025

Sierpniowy krajobraz województwa łódzkiego to pracujące na polach kombajny czy bele siana na rżyskach. Żniwa powoli się kończą, a rolnicy spieszą, żeby zdążyć przed 15 sierpnia, czyli święta Matki Boskiej Zielnej. Jak mówią, tegoroczne zbiory były trudne przez niestabilną pogodę i obfite deszcze.

żniwa_10.jpg

Deszczowy i zimny lipiec, chłodny początek sierpnia i wysoka wilgotność powietrza nie pomagały w tym roku w żniwach. Rolnicy korzystali z każdego wypogodzenia, na pracę w polu poświęcając całe weekendy.

- Jak jest pogoda zaczynamy radno i kosimy do 22 – przyznaje Przemysław Firgan z Nowosolnej, który gospodaruje łącznie na 130 ha. 30 hektarów to jego grunty, pozostałe to dzierżawa od miejscowych rolników. Razem z żoną prowadzi na nich gospodarstwo produkujące prosięta w cyklu zamkniętym. – U mnie prosiaki się rodzą, odchowuję je, tuczę i dopiero sprzedaję. Od naturalnego początku – mówi.

żniwa_11.jpg

Ważną częścią gospodarstwa są uprawy – 70 procent to zboża, a 30 rzepak. Zboża są pod kątem hodowli, a rzepak to drugie źródło finansowania. To od niego pan Przemysław rozpoczął tegoroczne żniwa, które kończy zbiorami pszenicy. Jak podkreśla, nie były to łatwe zbiory, a prace przede wszystkim utrudniała niestabilna pogoda. Zdarzały się też awarie maszyn.

 żniwa_9.jpg

- Na pewno tegoroczne żniwa się przeciągają. Pogoda nas tutaj nie traktuje łagodnie. Musieliśmy sobie poradzić z deszczami, które przyszły w połowie żniw. Było czekanie, sprawdzanie z wilgotnościomierzem w ręce – opowiada. – Na szczęście obyło się bez żadnych kataklizmów. To jest łódzkie, więc żadna rzeka nam nie wyleje.

Jak podkreśla, pogoda co roku jest dla rolników wyzwaniem.

– W zasadzie to nie ma takiego roku, żeby nie było jakieś przygody i przeszkody. Ale chyba to tak jest, że jako rolnik, który hoduje zwierzęta i uprawia zboża musi być zawsze gotowy na niespodziewane okoliczności – mówi o pokorze wobec natury.

żniwa_12.jpg

Ta twardość charakteru to, jak żartuje cecha rolników z ziemi sieradzkiej, bo właśnie stamtąd rodzina pana Przemysława przeprowadziła się do gminy Nowosolna. On sam studiował m.in. na SSGW w Warszawie, a potem kończył marketing i zarządzanie na Uniwersytecie Łódzkim. Ma za sobą liczne kursy i szkolenia, także za granicą i od wielu lat inwestuje w swoje gospodarstwo m.in. w nowoczesne paszociągi w chlewni czy maszyny, które teraz wykorzystuje podczas żniw.    

 

kw

fot. M. Romanik