Łódzkie z pasją. Sukces uszyty z marzeń
czwartek, 2 października 2025Bawełniane dresy z Moszczenicy noszą polscy influencerzy, muzycy i sportowcy. Chwalą je za wygodę, jakość wykonania, kreatywne rozwiązania np. ukryte kieszenie i ściągacze, a także oryginalne wykończenia. Za sukcesem marki MSC stoi niespełna 18-letni Antek Kilian.
Niepozorne trzy literki to skrót od nazwy Moszczenica (pow. piotrkowski). Charakterystyczne logo, tak jak samą odzież wymyślił wtedy 16-letni uczeń II Liceum Ogólnokształcącego w Piotrkowie Trybunalskim. Dziś dresy czy koszulki stworzone przez Antka noszą m.in. młodzi muzycy: Young Igi, Bambi, Żabson, aktorka Vanessa Aleksander czy piłkarz Tymoteusz Puchacz.
Wszystko zaczęło się ponad rok temu najpierw od koszulki, a potem od dresu, czarnego, którego Antkowi pomogła uszyć miejscowa krawcowa, pani Ania. Wybór sportowych fasonów był naturalny, bo Antek, tak jak i cała rodzina jest mocno związana ze sportem. Tata Wojtek jest prezesem klubu Włókniarz Moszczenica, a obaj jego synowie – Antoni i starszy Nikodem – grali od małego w piłkę. W przypadku Antka projektowanie odzieży wypełniło czas, który pojawił się, gdy chłopak zrezygnował z intensywnych treningów piłkarskich w Łodzi.
Jak wspomina mama, Antek po prostu narysował sobie na kartce szkic t-shirta z własną grafiką. – Teraz robi projekty na laptopie, ale wtedy narysował wzór na kartce. Ale od projektu do uszycia droga daleka – opowiada pani Milena. Formy przygotowała pani spod Rzgowa, tkaninę wycinał sam Antek, a koszulki szyła pani Ania. Kolejnym projektem były spodnie dresowe. Jako doświadczony sportowiec, wiedział czego wymaga od wygodnych, dresowych spodni. Wszystko sobie zaplanował i to właśnie te detale przekuły się wkrótce na sukces odzieży.
- Spodnie mają podwójną kieszeń i jedna jest zamykana na suwak, jest też kieszonka z tyłu, taka ukryta, fajna, jest karabińczyk. W nogawce są ściągacze, że można mieć spodnie szerokie lub ściągnięte, ale jest ten rzep, żeby można tę gumkę zaczepić, schować – wylicza Antek prezentując poszczególne kieszenie na swoim dresie. Zresztą w wygodnych bluzach i spodniach chodzi cała rodzina – np. mama Milena ma jeden z pierwszych prototypów kompletu.
Pierwsze dresy były szyte z dzianiny importowanej z Turcji – do Moszczenicy na początek przyjechała jedna bela materiału. Szukając pomysłu na sprzedaż, Antek wysłał spodnie do trójki influencerów m.in. do Aleksandry Gąsior, z którą zresztą współpracuje do dziś. Ale początek nie był najszczęśliwszy, bo Antek napisał do niej myląc jej imię. Influencerka wykorzystała nawet tę zabawną pomyłkę w nagraniu promującym dresy, a filmik błyskawicznie podbił internet.
– Byliśmy wtedy zamawiać suwaki do bluz i telefon Antka cały czas pikał, to było niesamowite – wspomina pani Milena.
Ogromny sukces okazał się jednocześnie wielkim wyzwaniem, bo popularność wiązała się z gigantyczną liczbą zamówień, na które maleńka domowa firma nie była gotowa. Antek przy rozkręcaniu swojego biznesu i realizacji pasji od początku mógł liczyć na całkowite wsparcie najbliższych – cały czas pomaga mu brat, a w momentach największego boomu to właśnie mama i tata odpowiadali na telefony i maile klientów czekających na swoje zamówienie. A musieli czekać maksymalnie dwa miesiące, bo tyle trwał proces produkcji począwszy od przygotowania samej dzianiny.
Ze względu na grubość materiału i ilość przeszyć nie każda szwalnia chciała się też podjąć zlecenia. – Dzwonili i mówili, że igły im się łamią, więc szukaliśmy dalej – dodaje pani Milena nie ukrywając, że to był gorący czas. Wraz z zamówieniami spływało też mnóstwo gratulacji dla młodego projektanta, który spędzał noce pakując w garażu przesyłki dla klientów.
W połowie października minie rok od pierwszego dresu. Paczki z dresami dalej są w garażu, ale Antek już ma do pomocy pracownika. Nad firmą czuwa razem ze starszym bratem Nikodemem. Proces produkcji przebiega już sprawnie, a dresy są szyte z tkanin z Łódzkiego. Bracia cały czas poszerzają działalność wprowadzając nowe produkty, wzory i kolory – latem to m.in. spodenki, są też koszulki z długim rękawem, a wkrótce swoją premierę będą miały swetry i kurtki. Ciągle ulepszają też swój flagowy produkt np. wprowadzili nowe kolory, ale i wydłużyli nieco nogawkę.
Dźwignią handlu jest reklama, a tu Antek sobie świetnie radzi – jego stoisko jest obecne podczas koncertów gwiazd polskiej sceny rapowej, a o promocjach informuje na koncie na Instagramie.
kw
Galeria
https://www.lodzkie.pl/strona-glowna/aktualnosci/lodzkie-z-pasja-sukces-uszyty-z-marzen#sigProId29f5958f8b