Aleksandra z krainy kwiatów. Wyjątkowe bukiety co sobotę na rynku „Prosto od rolnika”
piątek, 26 września 2025Aleksandra z krainy kwiatów. Wyjątkowe bukiety co sobotę na rynku „Prosto od rolnika”
Aleksandra Nowińska jest przykładem, jak dusza ogrodniczki wygrała z wyuczonym zawodem czy pracą w handlu. Studiowała bezpieczeństwo narodowe, pracowała w e-commerce, a dziś jest… farmerką. W jej ogrodzie w Giemzowie pod Brójcami rosną kolorowe dalie i astry, delikatne kosmosy czy strzeliste ostróżki. Tworzy z nich przepiękne kompozycje, zachwycające naturalnością i delikatnością polnych kwiatów.
Farma Giemzów, kiedyś część zabytkowego dworu i parku, znajduje się w pobliżu autostrady A1 i ruchliwej drogi wojewódzkiej 714, ale nie dociera tu warczenie silników i hałas cywilizacji. W ogrodzie słychać tylko pracę owadów i skradanie się kotów. Sielską atmosferę dopełniają dwa konie, które są pasją pana Wiesława, taty pani Oli. Kiedyś do rodziny należał też sąsiedni zabytkowy dwór, który przed laty kupił pradziadek pani Aleksandry, a symbolem historii są dwie strzeliste, dwustuletnie lipy – pomniki przyrody. Pradziadek był masarzem, za to oboje rodzice pani Oli to z wykształcenia ogrodnicy, zresztą dziadkowie od strony mamy też zajmowali się roślinami i mieli szklarnię z kwiatami. Rodzice swoje uprawy sprzedawali m.in. na giełdzie prowadząc niewielkie klasyczne gospodarstwo. Ona za to, jak opowiada, zawsze chciała uciec od tej ciężkiej pracy i z Giemzowa.
– Skończyłam bezpieczeństwo narodowe na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, ale potem przez 7 lat pracowałam w e-commerce. W ubiegłym roku z tego zrezygnowałam i wróciłam – mówi. Chciała odpocząć od szybkiego życia, bo czuła się wypalona. W przydomowym ogrodzie znalazła to, czego potrzebowała – swój rytm, spokój, kontakt z naturą i pięknem.
Całe gospodarstwo ma ok. 4,5 hektarów, ale ogród zajmuje tylko niecały hektar. Jest niemal całoroczny – wiosną są żonkile, narcyzy i tulipany, a teraz jesienią wszystkie kolory dalii i astrów, delikatne kosmosy, uzupełniające bukiety różnobarwne trawy. Są słoneczniki, ostróżki, jadalne nasturcje, szarłaty. Kwiaty nieoczywiste, nie zawsze spotykane dziś w kwiaciarniach. – Naliczyłyśmy z mamą, że mamy tu od wiosny do jesieni ok. 50 gatunków różnych kwiatów – śmieje się pani Ola. Samych dalii mają ok. 80 odmian i kolorów. Można je niemal codziennie kupić na łódzkich giełdach, a w każdą sobotę na rynku „Prosto od rolnika” przy Porcie Łódź. Pani Ola razem z mamą Mirosławą stoją tam od maja i szybko znalazły stałych klientów. – Ludzie mówią, że bardzo brakowało takich kwiatów, polnych, „babcinych” i że wypełniłyśmy tę lukę. Niektóre panie przyjeżdżają do nas tylko po kwiaty – mówi pani Ola, która dodatkowo prowadzi konto na Instagramie, gdzie pokazuje swój ogród. Nazwę – Farma Giemzów – wymyśliła jej chrześnica. – Nazwała mnie kiedyś farmerką i tak lubię o sobie mówić – śmieje się.
Klientów, zarówno na giełdę, na rynek czy bezpośrednio do Giemzowa, przyciągają nie tylko naturalne rośliny przywołujące wspomnienia dawnych ogrodów, ale przede wszystkim urocze kompozycje, która pani Ola z nich tworzy, a także atrakcyjne ceny „producenta”. Ceny bukietów zaczynają się od 10 zł, a pani Ola z mamą zrealizują zamówienie każdego.
Bukiety zachwycają zwłaszcza teraz, wczesną jesienią gdy rabaty dalii kwitną jak szalone. – Teraz jest taki trend na kwiaty polne, a takich farm kwiatowych w naszym województwie jest bardzo mało – przyznaje pani Aleksandra. Jej kompozycje trafiają również do lokalnych restauracji czy hoteli, zdobią sale weselne. Tu zamówienia bywają nieoczywiste, np. dekoracje pomidorowe, a pani Ola bardzo cieszy się na każde, bo dzięki nim rozwija swoją nową pasję. Jej nauczycielami są rodzice, a wielkim pomocnikiem syn Jaś.
W Giemzowie czas biegnie inaczej. Praca trwa od wczesnej wiosny do późnej jesieni, a warunki dyktuje przyroda. W tym roku sezon, jak mówi pani Ola, jest bardzo udany, ale np. w poprzednim z całej partii nasion nie wyrosło jej nic. Można powiedzieć, że cała farma jest bardzo eko i bio – są tu tylko naturalne nawozy. – Mamy swój kompostownik i… dwa konie – śmieje się pani Aleksandra, która teraz, metodą prób i błędów, uczy się zarówno pielęgnacji roślin, jak i pozyskiwania ich nasion.
W pracy bardzo wspierają ją rodzice, bo częścią gospodarstwa są też łąki i sad ze starymi odmianami jabłek. Te owoce to pożywienie dwóch koni, ale z pozostałych, uprawianych na domowe potrzeby, powstają naturalne soki czy przetwory. Urokliwe gospodarstwo służyło też za scenografię do teledysku zespołu Byszewianie, a w planach pani Oli jest wygospodarowanie miejsca do sesji zdjęciowych – chciałaby zrobić kwietną ściankę m.in. dla odwiedzających farmę.
Gdy tu wracała, to po to, aby już nie pracować całe dnie. Paradoksalnie, choć dbanie o kwiaty jest bardzo czasochłonne i nie kończy się o godz. 16, to właśnie tu pani Ola znalazła lekarstwo na swoją duszę.
Dalie we wszystkich barwach i całe bukiety kwiatów prosto z Farmy Giemzów już w najbliższą sobotę będzie można kupić na rynku „Prosto od rolnika”. W Łodzi działają dwa takie miejsca, stworzone przez Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego oraz Ośrodek Doradztwa Rolniczego – jeden przy Porcie Łódź, drugi – przy Manufakturze. Co sobotę lokalni rolnicy, wytwórcy tradycyjnej i rzemieślniczej żywności sprzedają tam swoje produkty i uprawy – bezpośrednio rozmawiając z klientami. W ofercie są chleby, mięsa, wędliny, sery, sezonowe warzywa i owoce. Wszystko naturalne i świeże. I wszystko tylko do południa już od godz. 6-7.
Galeria
https://www.lodzkie.pl/strona-glowna/aktualnosci/aleksandra-z-krainy-kwiatow-wyjatkowe-bukiety-co-sobote-na-rynku-prosto-od-rolnika#sigProIdb8ae3e2f4f