Przejdź do treści Przejdź do menu głównego Przejdź do wyszukiwarki

Kosmos, czyli astronauci jazzu z Łodzi

środa, 16 lipca 2025

Łódzkie dla młodych. Grają jazz i są naprawdę kosmiczni. Ich debiutancka płyta, wydana rok temu, zamieszała polską sceną jazzową. I krążek, i sam zespół byli wysoko w podsumowaniach roku prestiżowych magazynów i serwisów jazzowych. Właśnie zapowiedzieli nowy album.

2_30.jpg

Dla młodego, łódzkiego zespołu jazzowego Kosmos to było kilkanaście świetnych i bardzo intensywnych miesięcy. Zaczęło się wiosną zeszłego roku od wydania debiutanckiej płyty „Kosmos”. A potem na grupę posypał się grad pochwał i sukcesów. Płyta zbierała świetne recenzje, była wychwalana przez słuchaczy. Na efekty tej zbiorowej euforii nie trzeba było długo czekać. Zespół został zaproszony na duże, prestiżowe festiwale. I szły za tym sukcesy. Byli w finale konkursu Bielskiej Zadymki Jazzowej, imprezy, której dobrym duchem był nieodżałowany Jan Ptaszyn Wróblewski. Konkurs, którego Ptaszyn jest od zeszłego roku patronem, promuje i lansuje najciekawsze zjawiska w polskim jazzie. Zagrali w słynnych klubach jazzowych, w tym warszawskim Jassmine, gdzie występują światowe gwiazdy. Grali w Rzeszowie na festiwalu poświęconym Tomaszowi Stańce. Wystąpili w Łodzi na Great September. Na początku lipca dali koncert podczas kultowej Letniej Akademii Jazzu. Poprzedzili występ Stanisława Soyki. Grywali też za granicą, między innymi w Czechach. 22 lipca będzie można posłuchać ich na żywo w cyklu Jazzowe Wtorki na podwórku przy ul. Piotrkowskiej 3 w Łodzi.

3_33.jpg

Czy czują się już jazzowymi gwiazdami?

- Absolutnie nie - zaprzecza pianista Stanisław Szmigiero. - Gramy jazz, a mainstream to dziś raczej muzyka okołojazzowa, którą łączy się z innymi gatunkami.

- Byłbym ostrożny w takich ocenach - dodaje saksofonista Iwo Tylman. – Ale cieszę się, że udaje nam się grać w dobrych miejscach, czy na uznanych imprezach, że gramy coraz więcej koncertów. Zwłaszcza, że w Polsce jest tylu fantastycznych muzyków i zespołów, uważam wręcz, że scena jazzowa jest przepełniona.

- Spora w tym zasługa tego, że nasza płyta jest mocno zróżnicowana stylistycznie. Są ładne tematy, łagodne melodie, jest sporo hip-hopu, bo ja z takiego środowiska się wywodzę. Płyta jest spokojniejsza od wykonań na żywo, została zmiksowana tak, żeby wszystko było bardziej gładkie. Na koncertach lubimy mocniej pogrzać w rurę - mówi Staszek.

- Po występach często słyszymy: nie słucham jazzu, ale to było bardzo fajne. Czasami się śmiejemy, że marzy nam się, aby ktoś podszedł i powiedział, że się nie podobało. Że to było słabe, tu mogłoby być lepiej, to moglibyście poprawić - dodaje Iwo. - Ale bardzo doceniamy to, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach. Zwłaszcza, że to wyłącznie efekt naszej pracy.

Mówi się o nich, że odnaleźli w  jazzie własną planetę. Że są oryginalni, co na przepastnej scenie muzyki improwizowanej nie jest łatwe. Kosmos to piątka indywidualistów, których na co dzień inspirują różne muzyczne światy. I w tym, między innymi, tkwi siła zespołu. Ale to także pięciu dobrych instrumentalistów związanych z Akademią Muzyczną w Łodzi. Pianista Stanisław Szmigiero właśnie obronił licencjat w klasie fortepianu jazzowego u zacnych nauczycieli: doktora Macieja Tubisa, znanego pianisty jazzowego z Łodzi, oraz magistra Jana Smoczyńskiego, pianisty, aranżera i producenta muzycznego. Teraz będzie konturować naukę na studiach magisterskich.

- Chciałbym się uczyć pod okiem Marcela Balińskiego, który jest u nas w szkole doktorskiej. To kolejna ikoniczna postać łódzkiego i polskiego jazzu, dla mnie jeden z najważniejszych pianistów młodego pokolenia. Chciałbym też zostać na uczelni jako wykładowca - mówi Staszek.

4_28.jpg

Kosmos to nie jedyny zespół, w którym gra.

- Mam jeszcze bardziej popowy projekt Luname ze świetnym saksofonistą Maćkiem Kądzielą, którego poznałem na akademii, jest moim wykładowcą. No i jest jeszcze zespół Szajs, czyli Szymon, Artur, Jan, Stanisław. To post-punk, muzyka rock'n'rollowa. Gram w nim na syntezatorach. Janek Ostalski, trębacz Kosmosu, śpiewa w nim i gra na gitarze – opowiada Staszek.

5_20.jpg

Saksofonista Iwo Tylman studiuje zarządzanie produkcją muzyczną. Wiedza ze studiów przydaje się, bo jest także menadżerem Kosmosu.

- W październiku zaczynam piąty rok, ostatni. Ale byłem też rok na Wydziale Jazzu Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Zdradzę również, że dostałem się do prestiżowej uczelni Rytmisk Musikkonservatorium w Kopenhadze i w połowie sierpnia wyjeżdżam tam na studia. Spadło to na mnie trochę niespodziewanie, ale bardzo się z tego cieszę - opowiada Iwo Tylman.

6_20.jpg

Perkusista Kacper Kuta kończy studia magisterskie w klasie perkusji jazzowej. To także bardzo aktywny artysta. Gra w paru składach, udziela się jako muzyk sesyjny. Basista Kamil Guźniczak też we wrześniu kończy studia magisterskie. Trębacz Jan Ostalski jest z wykształcenia… matematykiem stosowanym, magistrem Politechniki Łódzkiej. Jest muzycznym samoukiem. Od pięciu lat gra na trąbce, wcześniej grał na gitarze, także jazz.

7_11.jpg

- Kosmos to jednak dla nas wszystkich najważniejszy projekt - zaznacza Stanisław Szmigiero.

Jak to się stało, że grają jazz?

- Po pierwszym stopniu szkoły muzycznej na ulicy Rojnej w Łodzi, miałem dość grania klasyki. W szkole była jednak klasa fortepianu jazzowego, którą wybrałem. Na początku kompletnie mi się to nie podobało i mój nauczyciel, Maciej Tubis, toczył ze mną zaciekłe walki. W pewnym momencie pokazał mi jednak, że jazz to muzyka, w której naprawdę można wyrażać siebie. To mnie pociągnęło - wspomina Staszek.

- Również chodziłem do klasycznej szkoły muzycznej, najpierw grałem na fortepianie, później zacząłem na saksofonie. Od początku kochałem muzykę, ale w pewnym momencie poczułem, że wszyscy gramy nutki zadane z lekcji na lekcję, od egzaminu do egzaminu. Ja chciałem więcej. I wtedy zostałem zaproszony na próbę moich znajomych, właśnie na Rojną. W ogóle jeszcze nie improwizowałem, ale poszedłem i miałem objawienie: to oni mogą tak grać? W szkole średniej? To mnie zainspirowało. Później pojechałem na słynne warsztaty jazzowe do Chodzieży. Tam zobaczyłem, że jest bardzo wielu ludzi, którzy rozumieją muzykę podobnie do mnie. I tak się zaczęło – opowiada Iwo.

To właśnie na warsztatach w Chodzieży, na które pojechali Iwo Tylman i Jan Ostalski, powstały zalążki późniejszego Kosmosu.

- Spotkaliśmy się tam i doszliśmy do wniosku, że skoro jesteśmy z Łodzi, to zrobimy wspólnie zespół - wspomina Iwo.

W obecnym składzie grają od roku 2022. Zanim wydali debiut, zaistnieli na składance „Generacja JAZZ”. Album zawiera utwory siedmiu najciekawszych projektów na polskiej scenie jazzowej. Jesienią wydają nową płytę - winylową wersję debiutanckiego „Kosmosu”.

- To „Kosmos” z bonusem. Krążek będzie zawierał utwory, których nie ma na płycie CD, ani w streamingu, a obie te wersje także się różnią. Śmiejemy się, że fan zespołu musi mieć wszystko, czyli CD, winyl i streaming, żeby mieć pełen pakiet - mówi Iwo.

8_13.jpg

Kiedy będzie zupełnie nowy materiał?

- Parę utworów mamy, parę jest w procesie powstawania. Jesteśmy otwarci na to, żeby po prostu ze sobą pograć, bo w tym aktywnym czasie koncertowym  czujemy, że materiał  z pierwszej płyty mamy już dobrze ograny. Mamy ochotę pograć rzeczy improwizowane i zobaczyć, co z tego wyjdzie - opowiada Stanisław.

Koncertują regularnie w całej Polsce, ale zawsze podkreślają, że są z Łodzi.

- Największym fanatykiem Łodzi jestem ja. Uwielbiam nasze miasto - mówi Stanisław Szmigiero, który jest autorem utworu „Uć” z debiutanckiej płyty. – Nie wyobrażam sobie, że mógłbym żyć gdzieś indziej w Polsce. Łódź to inspirujące miasto, jest i słodkie, i gorzkie.

aa/fot. mr, arch. zespołu Kosmos