19 stycznia 1945 r. wojska I Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej zajęły Łódź, kończąc tym samym ponad czteroletni okres hitlerowskiej okupacji miasta. W przeddzień okupanci dokonali zbrodni w więzieniu na Radogoszczu, paląc żywcem ok. 1,5 tysięcy osadzonych tam Polaków.
 
W 70. rocznicę tych wydarzeń w oddziale Martyrologii Muzeum Tradycji Niepodległościowych na Radogoszczu odbyły się uroczystości z udziałem ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka, wojewody łódzkiego Jolanty Chełmińskiej, wiceprezydenta Łodzi Tomasza Treli i przewodniczącego Rady Miejskiej Tomasza Kacprzaka. Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego reprezentowała Joanna Skrzydlewska, członek zarządu województwa.
 
Oddano hołd pomordowanym. Wspólną modlitwę ekumeniczną odmówili przedstawiciele czterech wyznań. Jak co roku odczytano Apel Poległych. Kompania honorowa Wojska Polskiego uczciła pamięć ofiar zbrodni salwą honorową. Przedstawiciele władz województwa i miasta, parlamentarzyści, członkowie organizacji kombatanckich i młodzieżowych złożyli kwiaty przy Pomniku Martyrologii. Kwiaty złożono też na kwaterach spalonych w więzieniu na Radogoszczu na cmentarzu św. Rocha.
 
Głos zabrał  Donat Doliwa, ostatni z żyjących więźniów Radogoszcza. Przypomniał postać Waldemara Norkwesta, łódzkiego Niemca, który brał udział w masakrze więźniów, a następnie wraz z żoną popełnił samobójstwo. Zostawił list, w którym napisał, że „te Niemcy, które dzisiaj w więzieniu widziałem, nie powinny zwyciężyć”. – Tym listem Waldemar Norkwest uczynił Radogoszcz symbolicznym miejscem wspólnej refleksji Polaków i Niemców – powiedział Donat Doliwa. – Moim tutaj cierpieniem wybaczam mu i dziękuję za to przesłanie. Nigdy więcej faszyzmu i wszelkich innych ekstremizmów, co z niepokojem dziś obserwujemy.
(mj)