Przy pomniku Pękniętego Serca, w parku im. Szarych Szeregów aby uczcić obchody Dnia Dzieci Wojny zgromadzili się przedstawiciele Związków i Stowarzyszeń Dzieci Wojny w Polsce, przedstawiciele władz parlamentarnych, seniorzy, młodzież z łódzkich szkół oraz władze samorządowe, które reprezentowała między innymi Joanna Skrzydlewska, członkini zarządu województwa łódzkiego.

Łódź nie przypadkowo została wybrana do organizacji centralnych uroczystości, ponieważ to tutaj znajdował się jedyny na ziemiach Polskich obóz pracy dla dzieci.

Niemiecki obóz dla dzieci i młodzieży od 2 do 16 roku życia przy ulicy Przemysłowej został utworzony w 1942 roku z terenów wydzielonych z łódzkiego getta. Obejmował dzisiejsze ulice: Bracką, Emilii Plater, Górniczą oraz Zagajnikową.

- Trudno było to przeżyć, ale musieliśmy sobie jakoś radzić, mimo głodu, ciężkich warunków, niesamowitej dyscypliny i dwunastogodzinnego dnia pracy. To wryło się bardzo mocno w naszą pamięć i pozostanie w niej do końca życia – powiedziała Krystyna Spigiel, była więźniarka, która w obozie przy ul. Przemysłowej spędziła, półtora roku.

- To straszne miejsce, gdzie dzieci cierpiały głód, choroby, katorżniczą pracę ponad siły i strach przed strażnikami jest przesłaniem dla nas wszystkich, że podczas konfliktów największe cierpienie dotyka najmłodszych. Ciąży na nas obowiązek dbania o tych, którzy sami nie mogą wystąpić w swojej obronie. Nie pozwólmy nigdy by strach, dyskryminacja czy agresja doprowadziły do powstania takich miejsc jak to – powiedziała Joanna Skrzydlewska.

JS